Przychodzi czasem taka chwila, że człowiek musi zjeść trochę świeżego makaronu domowej roboty. A ponieważ jesień, plucha, zimno i generalnie nieciekawie to najlepszym z farszy będzie rozgrzewający i kolorowy farsz dyniowo-imbirowy z dodatkiem sera ricotta. Tego ostatniego można dodać mniej lub zupełnie go wyeliminować z zestawienia o ile sam farsz dyniowy będzie dał się formować a nie rozlewał po cieście. Ciasto należy wałkować jak najcieniej i wymaga to trochę wysiłku. Dla tych którzy mają maszynki do makaronu sprawa będzie łatwiejsza. Efekt wart włożonej pracy, co zapewnie potwierdzą również Sianko, Marta, Bartoldzik, Mirabelka i Maggie, którym również zamarzył się makaron własnej roboty.
- 300g mąki
- 3 jajka
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżka oliwy
- ćwiartka dynii
- 1 cebula
- 1 łyżka masła
- 1 cm imbiru
- 15g parmezanu
- 2 jajka
- 2 łyżki ricotty
- sól, pieprz
- 150g śmietanki 32%
- 1 łyżka parmezanu
- 1 łyżeczka suszonej szałwi
Dynię, pozbawioną włokien i pestek, wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 40 minut. Po upieczeniu miąższ miksujemy i odcedzamy w durszlaku nadmiar wody. Do wykonania ravioli potrzebne będzie około 1 szklanki puree.
Mąkę przesiewamy, dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto aż stanie się elastyczne i nie będzie kleić się do rąk. Odkładamy do lodówki na 30 minut aby odpoczeło.
Posiekaną drobno cebulę szklimy na maśle, dodajemy świeży starty imbir oraz puree z dyni i smażymy jeszcze 10 minut. Zestawiamy z ognia i dodajemy starty drobno parmezan, ricottę i jedno jajko. Doprawiamy solą i pieprzem.
Ciasto makaronowe dzielimy na dwie części i wałkujemy jak najcieniej (można użyć maszynki do makaronu). Na rozwałkowanym cieście układamy w równych rzędach po łyżeczce farszu. Roztrzepanym jajkiem smarujemy powierzchnie wokół farszu. Całość przykrywamy drugą rozwałkowanym płatem ciasta i dociskamy palcem ciasto wokół farszu. Na koniec tniemy ciasto nożem do pizzy aby utworzyć pierożki.
Ravioli wrzucamy do gotującej się wody na około 5 minut - lub więcej w zależności od grubości ciasta. Śmietankę podgrzewamy razem z szałwią i serem aż sos lekko zgęstnieje. Wykładamy ravioli na talerz i polewamy sosem.
ciekawy pomysł:) szkoda, że nie mogę jeść dyni:(
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak smakuja z dynia ;) Chetnie bym zrobila, ale przeraza mnie wizja walkowania ciasta;/ moze postaram sie zeby dostac maszynke do makaronu na gwiazdke ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie efekt wart :) Ja teraz mam fazę na ravioli i już obmyślam nowe :) A z dynią również robiłam i bardzooo mi smakowały :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, wysiłek włożony w zrobienie ravioli jest bardzo, bardzo opłacalny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dyniowy sezon, zupa już była, makaron w tym roku jeszcze przede mną :).
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na nadzienie z dynią.
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie wciskam dynie i piję grzane wino. To już jesień, na 100%
OdpowiedzUsuńMoże wałkować makaronu to mi się nie chce, ale pierogi z takim farszem powinny być... palce lizać :)
Uwielbiam kuchnie włoską, u mnie też dziś ravioli, bardzo fajny przepis, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń